Jestem projektantką, kaletniczką i te dwie dziedziny łączę w Saileath. Każdy osobisty przedmiot w Saileath powstaje zgodnie z moją autorską ideą One For Life. W tej metodzie projektuję dodatki, a następnie szyję je ręcznie, tradycyjnym technikami kaletniczymi, ze skór garbowanych roślinnie. Saileath powstało, aby zamiast kilkunastu niewiele znaczących dodatków, mieć tylko te, które są bliskie, bo są częścią naszej historii.
Pasję do kaletnictwa odziedziczyłam po moim dziadku, który wprowadził mnie w świat rzemiosła, a teraz ja zapraszam do niego innych:
Kiedyś miałam niebieski młoteczek, dziś własną Pracownie...
Stary plecak początkiem nowej historii...
Cała ta historia zaczęła się od przeglądania rzeczy na strychu u rodziców. Znalazłam tam wtedy skórzany plecak, jak się okazało, uszyty blisko 25 lat wcześniej przez mojego dziadka, z zawodu kaletnika. To było dla mnie zastanawiające – jak to możliwe, że mimo upływu tylu lat, ten plecak wciąż jest w tak dobrym stanie? Równolegle zmieniało się moje podejście do rzeczy – im bardziej zagłębiałam się w moje rodzinne tradycje rzemieślnicze, tym bardziej zaczynało mnie denerwować to, ile w moim otoczeniu jest nietrwałych przedmiotów.
Plecak uszyty przez dziadka Jasia
Wychowałam się na tworzeniu przedmiotów, które mają być trwałe.
Mój dziadek prowadził swój zakład w Koszalinie, a ja w dzieciństwie każde wakacje spędzałam u babci i dziadka. Często, w ramach urozmaicenia mi pobytu, dziadek zabierał mnie do swojej pracy. Bardzo lubiłam tam przebywać, bo mogłam projektować i szyć dla siebie skórzane bransoletki i paski.
Dziadek Janek w swoim zakładzie
Potem, dopiero za sprawą studenckiego projektu, wróciłam do dziadka, by znów pobierać u niego lekcje kaletnictwa. Przez trzy dni, szyłam projekt pod jego czujnym okiem. Praca z nim i szycie tak mi się spodobały, że zdecydowałam się na rozpoczęcie nauki w zawodzie kaletnik, zakończonej egzaminem czeladniczym.
Więcej o historii dziadka piszę TUTAJ.
Od magisterki do własnej marki
Jesienią 2018 roku musiałam zdecydować się na temat pracy magisterskiej. Już wtedy wiedziałam, że nie chcę, jako projektantka, przykładać ręki do tworzenia kolejnych, szybko psujących się przedmiotów. Przede wszystkim, chciałam coś zmienić.
W końcu zdecydowałam się połączyć trzy interesujące mnie tematy: projektowanie, rzemiosło i koncepcje gospodarki obiegu zamkniętego. Stworzyłam system, moją autorską ideę One For Life, według którego mogłyby funkcjonować współczesne wyroby kaletnicze. Ostatecznie, moja praca magisterska okazała się fundamentem do stworzenia marki Saileath.
Pracownia Saileath w Szczecinie
W ubiegłym roku otworzyłam Pracownię Saileath na szczecińskim Niebuszewie, gdzie cyklicznie organizuję autorskie Warsztaty Otwierania Zmysłów. Przewodnikami tej podróży stają się skóra i rzemiosło, choć nie tylko... Do współtworzenia tego wydarzenia za każdym razem zapraszam lokalne marki, które na co dzień również tworzą produkty działające na zmysły: wino, kawa, jabłka, świece itd.
Do tej pory odbyły się warsztaty m.in. z Anią z Winnicy Kojder, Alexem z palarni kawy ROST czy Karoliną z Sadów Rajewscy. Warsztat Otwierania Zmysłów jest tak zaplanowany, aby powoli się otwierać na świat doświadczeń zapachowych, smakowych, dotykowych i dźwiękowych.
Skąd nazwa Saileath?
Saileath to połączenie sail i leath. Sail odnosi się do mojej pierwszej pasji w życiu, która doprowadziła mnie na studia wzornicze, czyli żeglarstwa. Chciałam projektować statki, ale los miał na mnie inny plan. Leath jest skrótem od leather, leathercrafter i jest to nawiązanie do mojej drugiej pasji, czyli kaletnictwa. Saileath jest ze sobą mocno połączone i chciałam, aby nazwa w pewien sposób mnie odzwierciedlała.
+48 507 278 261 | kontakt@saileath.com