Wyszukiwarka
O mnie
"Projektowanie, to dla mnie historia, która zaczyna się od obserwacji. To znajdowanie nowych rozwiązań i szukanie alternatyw, kiedy plan A nie działa, a planu B jeszcze nikt nie wymyślił."
Karolina Nowaczewska – projektantka, kaletniczka i przewodniczka po twórczym procesie.
Tworzę skórzane produkty i warsztaty kaletnicze, które stają się początkiem wyjątkowych historii. Pomagam odkrywać wewnętrzne pokłady kreatywności – bez presji, z uważnością, w zgodzie z tym, co naprawdę Twoje.
Co warto o mnie wiedzieć (poza tym, że szyję)
Zanim stworzyłam Saileath, przez wiele lat prowadziłam zajęcia twórcze i sportowe dla dzieci i młodzieży. Już jako nastolatka pojechałam na swój pierwszy staż instruktorski – bo chciałam być taka, jak Ci, których wtedy podziwiałam.
Od początku w dwóch światach
Zaraz po liceum zdałam egzaminy i ruszyłam w drogę: na studia wzornicze i jednocześnie jako wychowawczyni na obozy, a później jako trenerka pływania. To właśnie w tej pracy uczyłam się mówić do młodego, nieskoncentrowanego umysłu tak, żeby trafić. Nie zmuszać – tylko ciekawić. Nie wciskać wiedzy – tylko inspirować. I przede wszystkim – znajdować rozwiązania, kiedy plan A nie działa, a planu B jeszcze nikt nie wymyślił.
W 2019 skończyłam wzornictwo na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, a chwilę później kurs zawodowy w specjalności Kaletnik.
Niezłe połączenie, prawda?

Obrona pracy magisterskiej, fot. T. Kwiatkowski
Projektowanie + kaletnictwo = Saileath
Wraz z początkiem pandemii, dokładnie w lutym 2020 zaczęłam tworzyć Saileath – markę, w której skupiałam się na tworzeniu produktu w idei One For Life - tak by był na co dzień i na lata. Chciałam tworzyć rzeczy trwałe, wygodne i uniwersalne.
Edukacja i praca z drugim człowiekiem – choć zawsze we mnie obecne – zeszły wtedy na chwilę na dalszy plan. Ale nie na długo :))
Aby dowiedzieć się więcej o idei One For Life kliknij TUTAJ.

Nowa pracownia. Nowy rozdział - powrót do edukacji.
Latem 2022 roku, w mojej nowej pracowni, zorganizowałam pierwsze warsztaty. Okazały się być dla mnie przełomem. Znów poczułam, że jestem w miejscu, w którym dzieje się coś więcej niż tylko szycie.
Zaczęłam prowadzić warsztaty regularnie. Potem pojawiły się spotkania 1:1, wydarzenia i głębsze procesy.

Pracownia Saileath na szczecińskim Niebuszewie, fot. @Aleksander_Images
Prowadzenie biznesu to niełatwa sztuka.
Wiem, jak to jest zrobić krok w bok – nie z rezygnacji, ale z potrzeby zatrzymania się. Przystanąć. Złapać oddech. Dać sobie przestrzeń na zastanowienie się, gdzie tak naprawdę chcę iść. Dlatego w międzyczasie przyszła też druga praca – zostałam asystentką osoby z niepełnosprawnością wzroku.
To doświadczenie dało mi coś niezwykłego: nowe spojrzenie. Dosłownie i w przenośni. Uświadomiło mi, jak bardzo świat odbieramy zmysłami. I jak wiele można odczuć, zanim się coś nazwie. Z tych rozważań powstała gra „Otwórz Zmysły” – narzędzie do autentycznej integracji i rozmów.
Wierzę, że autentyczna rozmowa zaczyna się tam, gdzie jest przestrzeń na bycie sobą.

Co robię dziś?
✨ Prowadzę warsztaty kaletnicze, które nie są maratonem technik, tylko doświadczeniem rzemiosła. Miejscem uziemienia, bycia tu i teraz, napełnienia.

✨ Nagrywam podcast „Napełniaj się Kreatywnością”, w którym zapraszam Cię do świata inspiracji, designu i kulis tworzenia własnej marki rzemieślniczej. W każdym odcinku sięgam po tematy, które pomagają rozwijać się i realizować własne projekty.
✨ Współpracuję z Akademią Sztuki w Szczecinie – w Pracowni Projektowania Obuwia i Akcesoriów, wspierając studentów w ich niepowtarzalnych projektach.
✨ Realizuję różnorodne projekty, od warsztatów urodzinowych z degustacją wina, przez warsztat dla osób niewidomych dla Fundacji SZANSA dla Niewidomych, po działania z marką Mercedes-Benz Duda-Cars.
✨ Spotykam się 1:1 z osobami w procesie – pomiędzy pomysłem a decyzją. Pomagam przejść przez to, co nazywam „Przejściem” – momentem, w którym warto się zatrzymać, spojrzeć inaczej i pójść dalej, już nie przypadkiem, ale z intencją.
A to wszystko zaczęło się od plecaka...
Kaletnictwo? Przyszło do mnie przypadkiem. A może – wróciło.
Ta część mojej drogi zaczęła się od plecaka – uszytego przez mojego dziadka, a znalezionego po latach na strychu.
Jeśli masz chwilę, przeczytaj dalej. To historia o trwałości, powrotach i decyzjach, które zmieniają kierunek.
Wakacje w zakładzie dziadka
Wychowałam się na tworzeniu przedmiotów, które mają być trwałe. Mój dziadek prowadził swój zakład w Koszalinie, a ja każde wakacje spędzałam u babci i dziadka. Często, w ramach urozmaicenia mi pobytu, dziadek zabierał mnie do swojej pracy. Bardzo lubiłam tam przebywać – mogłam projektować i szyć dla siebie skórzane bransoletki i paski.
Dziadek Jaś w swoim zakładzie
Jeśli chcesz poznać całą historię dziadka, to zajrzyj TUTAJ.
Powrót do korzeni – i szycie od nowa
Potem, dopiero za sprawą studenckiego projektu, wróciłam do dziadka, by znów pobierać u niego lekcje kaletnictwa. Przez trzy dni szyłam projekt pod jego czujnym okiem. Praca z nim i samo szycie tak bardzo mi się spodobały, że zdecydowałam się na rozpoczęcie nauki w zawodzie kaletnik – zakończonej egzaminem czeladniczym.

Ja z moim świeżo upieczonym dyplomem czeladniczym
Od magisterki do marki One For Life
W 2018 roku musiałam wybrać temat pracy magisterskiej. Jakoś tak się złożyło, że wtedy zajrzałam na strych rodziców. Znalazłam tam skórzany plecak, który kiedyś należał do mojej mamy. Miał już wtedy 25 lat.

Plecak uszyty przez dziadka Jasia
I wtedy mnie tknęło.
Zobaczyłam ten plecak nie jak przedmiot z dzieciństwa, ale jak projekt – doskonały w swojej prostocie, trwałości, odporności na czas.
Uszył go mój dziadek – i nagle wszystko zaczęło się układać.
Zaczęłam się zastanawiać:
Jak to możliwe, że ten plecak nadal wygląda tak dobrze, mimo tylu lat?
I czy ja – jako projektantka – naprawdę chcę tworzyć rzeczy, które tego nie przetrwają?
Tym sposobem, w pracy magisterskiej połączyłam trzy tematy, które były mi równie bliskie:
projektowanie, rzemiosło i gospodarkę obiegu zamkniętego.
Stworzyłam system – moją autorską ideę One For Life, według której mogłyby funkcjonować współczesne wyroby kaletnicze. Ta praca stała się fundamentem do stworzenia marki Saileath.
A dalszą historię już znasz... 😊

Plecak Ofelia mojego projektu - kwintesencja idei One For Life
A dlaczego Saileath?
Saileath to połączenie dwóch słów: sail i leath.
Jak już wiesz – firmę zakładałam zaraz po studiach.
Nazwa nawiązuje do mojej pokrętnej i niespodziewanej drogi.
Na studia wzornicze poszłam z marzeniem, że będę projektować statki (sail).
A skończyło się tak, że projektuję i szyję w skórze (leath – od leathercraft).
W słowie Saileath zaszyta jest historia.
Do podobnej – zapraszam i Ciebie.
Masz pytania? Zapraszam do kontaktu:
+48 507 278 261 | kontakt@saileath.com
